środa, 19 grudnia 2012
sobota, 15 grudnia 2012
Co rowerzysta znajdzie pod choinką?
Co rowerzysta znajdzie
pod choinką?
Ostatni
dzwonek na zakup świątecznych prezentów! Wigilia już za tydzień a wy nie
wybraliście jeszcze nic dla swojego najbliższego rowerzysty? Mamy dla was kilka
wskazówek co warto sprawić fanowi dwóch kółek aby wywołać uśmiech na jego
twarzy. Niezależnie od tego czy obdarowywana osoba jeździ na rowerze
rekreacyjnie, ekstremalnie czy udaje się w długie rowerowe wojaże na naszej
liście znajdziecie dla niej odpowiedni podarunek.
Oryginalny
dzwonek
Decathlon 24,99 www.decathlon.pl |
Bike Belle 36,90 www.bikebelle.pl |
Trybik.pl 89,00 www.trybik.pl |
Bidon
Zarówno rowerzyści rekreacyjni
jak i ci ze sportowymi i turystycznymi aspiracjami będą zadowoleni ze stylowego
czy praktycznego bidonu rowerowego. W sklepach dostępnych jest tak wiele
różnych modeli, że zdecydowanie można zadowolić nawet najbardziej wymagające
gusta. Obdarowany z pewnością doceni nasz pomysł i dodatkowo pomyśli o nas miło
w letnie upały, kojąc swoje pragnienie napojem z bidonu. Kupując bidon nie
zapomnijmy o niezbędnym zestawie do jego montażu!
Decathlon 24,99 www.decathlon.pl |
Merida 15,00 http://allegro.pl/merida-world-champion-team- bidon-rowerowy-rower-i2839023377.html |
Decathlon 39,99 www.decathlon.pl |
Sakwa
rowerowa
Można wybrać dużą w
wersji dla rowerowego obieżyświata, jak również i małą na krótką rowerową
wyprawę po mieście. W dużej zmieszczą się na przykład książki niezbędne na
uczelni a w małej klucze i pieniądze, które będzie można praktycznie przechować
w drodze do sklepu. Jeśli sakwa będzie zamontowana na stałe do roweru, można
zaopatrzyć ją w podstawowe narzędzia. Wtedy w trasie nic nas nie zaskoczy.
Decathlon 54,99 www.decathlon.pl |
Bike Belle 109,90 www.bikebelle.pl |
Decathlon 199,99 www.decathlon.pl |
Szalone
ozdoby rowerowe
Jeśli twój najbliższy
rowerzysta jest miłośnikiem stylu glamour warto obdarować go jakąś oryginalną
ozdobą do jego pojazdu. Taki gadżet wyróżni go z pośród tłumu oraz przede
wszystkim będzie cieszyć oczy właściciela.
Osłona na koło 59,90 www.czesci-rowerowe.pl |
Stylowe siodełko Bike Belle 189,90 www.bikebelle.pl |
Pokrowiec na siodełko Bike Belle 69,90 www.bikebelle.pl |
piątek, 7 grudnia 2012
Hu! Hu! Ha! Sezon rowerowy trwa!
Hu! Hu! Ha! Sezon
rowerowy trwa!
Ten
post dedykujemy prawdziwym rowerowym twardzielom. Rower nie kojarzy się z zimą
i ze śniegiem. Kiedy na zewnątrz robi się biało na swoich dwukołowych pojazdach
pozostają tylko fanatycy i rowerowi kurierzy. Masz ochotę sprawić, że obecny
sezon będzie twoim pierwszym prawdziwie zimowym przeżyciem rowerowym?
Kiedy sypnie puchem
warto pamiętać o tym o czym już pisaliśmy na naszym blogu w poście PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY RÓWNIEŻ W CHŁODNE DNI? UBIÓR TO PODSTAWA!
Jest jeszcze jedna ważna
kwesta, o której do tej pory nie wspominaliśmy. OPONY do zimowego roweru
powinny się różnić od tych, których używamy w lecie (szczególnie tyczy się to
właścicieli rowerów miejskich, troszkę mniej górskich).
Opony stają się
bardzo ważną sprawą w zimowe, śnieżne dni. Przede wszystkim ze względów na
bezpieczeństwo. Jazda w grząskim, głębokim śniegu przypomina jazdę w głębokim
piasku. Łatwo stracić kontrolę nad kierownicą – wywrotka gwarantowana.
Natomiast uklepany śnieg i lód podwyższają znacznie ryzyko poślizgów. Jak
doposażyć swój rower żeby nie wpadać w poślizgi na śniegu?
Opony
z głębokim bieżnikiem
Podstawową opcją na
opony zimowe jest po prostu wymiana standardowych slicków na opony z głębokim,
gęsto rozstawionym bieżnikiem, które zapewnią nam przyczepność do podłoża nawet
w głębokim śniegu i na śliskiej nawierzchni. Takie opony to koszt od 30 zł za
sztukę (na allegro) do nawet 150 zł za sztukę w wyspecjalizowanym sklepie
rowerowym.
źródło: http://forum.4programmers.net/Off-Topic/150149-% C5%81a%C5%84cuchy_%C5%9Bniegowe_do_roweru |
Opony
z kolcami
Rozwiązanie dla
najbardziej wymagających. Takie opony zapewnią nam przyczepność nawet w
najtrudniejszych warunkach. Nie ma mowy o żadnych poślizgach. Minusem może być
oczywiście to, że takie opony będą nas lekko spowalniać. Wydaje nam się jednak,
że bezpieczeństwo jest ważniejsze. Ceny opon z kolcami kształtują się podobnie
jak opon z głębokim bieżnikiem – dla oszczędnych polecamy internet, dla rozrzutnych
lub bardzo wymagających, sklepy rowerowe.
źródło: http://www.rowerowy.com/czesci/opony/schwalbe_ice_spiker |
Zimowe
opony rowerowe – wersja home made
A teraz propozycja
dla wyjątkowo oszczędnych oraz dla spadkobierców myśli Adama Słodowego. Zimowe
opony rowerowe w wersji „zrób to sam”.
W tej kategorii
mamy dwie opcje. Pierwsza to samodzielne wykonanie rowerowych opon z kolcami.
Instrukcję jak to zrobić znajdziecie tutaj.
Druga, która
bardziej przypadła nam do gustu wymaga najmniej kombinowania, nakładów pracy oraz
funduszy. Internet ma odpowiedź na wszystkie problemy :) Zdjęcia poniżej
wszystko Wam wyjaśnią:
źródło: http://www.banzaj.pl/galeria/sposob-na-jazde- rowerem-w-zimie-00-galdok-21109-219704-jpg.html |
źródło: http://www.banzaj.pl/galeria/sposob-na-jazde- rowerem-w-zimie-00-galdok-21109-219704-jpg.html |
źródło: http://www.banzaj.pl/galeria/sposob-na-jazde- rowerem-w-zimie-00-galdok-21109-219704-jpg.html |
źródło: http://www.banzaj.pl/galeria/sposob-na-jazde- rowerem-w-zimie-00-galdok-21109-219704-jpg.html |
źródło: http://www.banzaj.pl/galeria/sposob-na-jazde- rowerem-w-zimie-00-galdok-21109-219704-jpg.html |
Jeśli nie
zdecydujesz się na żadne z powyższych rozwiązań możesz po prostu spuść lekko
powietrze z opon. Dzięki temu zyskają one lepszą przyczepność do podłoża.
Pamiętaj, żeby nie przesadzić - nie możesz
narazić swojego roweru na poważne uszkodzenia jakimi są wygięcia ramy koła.
Ekipa E-stojakównarowery.pl na rowery informuje, że mimo śniegu nie zrezygnowaliśmy z roweru i nadal jest on naszym podstawowym środkiem miejskiego transportu!
piątek, 30 listopada 2012
Pierwszy sezon roweru miejskiego w Warszawie za nami
Pierwszy sezon roweru
miejskiego w warszawie za nami
W
sierpniu tego roku ruszył system pod wstępną nazwą „Warszawski rower publiczny”.
Po trzech miesiącach jego oficjalna nazwa – czyli „Veturilo” – zagościła już na
stałe w pamięci warszawiaków. Można nawet stwierdzić, że w mieście panuje
swoista moda na miejską wypożyczalnie rowerową. Zaczyna się ostatni tegoroczny weekend,
w którym będzie można poczuć wiatr we włosach na publicznym dwukołowcu.
Jak
to się zaczęło?
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Veturilo |
W lutym tego roku,
radni wprowadzili odpowiednie zmiany w statucie ZTM i zapisali środki na
miejska wypożyczalnie rowerów w Wieloletnim Planie Finansowym. Całą inicjatywa
miała mieć na celu zmniejszenie liczny aut w centrum Warszawy przy jednoczesnym
przyczynieniu się do poprawy zdrowia poprzez korzystanie z roweru jako codziennego
środka do szkoły i pracy.
Ogłoszono przetarg na
operatora systemu. Konsorcjum, które okazało się być zwycięzcą będzie zarządzać
rowerami do listopada 2016 roku i otrzyma za to sumę łącznie 19 mln złotych
brutto.
Grosz
do grosza i … mamy sporo rowerów!
Cała inicjatywa ma
powstać stopniowo. W sierpniu 2012 roku uruchomionych zostało pierwszych 57
stacji Veturilo. Obsługiwały one łącznie 1000 rowerów. Rozmieszczono je na
razie jedynie po lewej stronie Wisły a największy nacisk położono na obsługę centrum
miasta, w którym zlokalizowana aż 31 wypożyczalni. 11 z nich powstało na
Bielanach, 13 na Ursynowie i 2 na Wilanowie.
W przyszłym roku
(planowany miesiąc to marzec) zostanie uruchomionych kolejnych 70 wypożyczalni.
Tym razem system wkroczy na Pragę oraz poszerzy swoja ofertę w centrum miasta.
W sumie do 2016 roku w mieście będzie działać co najmniej 125 stacji
rowerowych, które obsługiwać będą 2100 pojazdów.
Dla porównania możemy
zobaczyć iloma miejskimi rowerami mogą się poszczycić przykładowe europejskie
metropolie i inne miasta w Polsce:
Paryż – 20 000
rowerów
Londyn – 6 000 rowerów
Barcelona – 6 000 rowerów
Wiedeń – 1 200 rowerów
Ryga – 140 rowerów
Wrocław – 300 rowerów
Poznań – 80 rowerów
Londyn – 6 000 rowerów
Barcelona – 6 000 rowerów
Wiedeń – 1 200 rowerów
Ryga – 140 rowerów
Wrocław – 300 rowerów
Poznań – 80 rowerów
źródło:http://www.gazetaecho.pl/veturilo-ruszy- skromnie-na-tarchominie_62171 |
Pierwszy sezon z
Veturilo za nami? Jak było?
Na oficjalnej
stronie systemu znaleźliśmy informację, że od momentu uruchomienia miejskie
rowery były wypożyczane już 250 tysięcy razy. Oznacza to, że każdy dwukołowy
wehikuł był wypożyczony średnio prawie 250 razy. Veturilo zgromadziło również
aż 46 tysięcy zarejestrowanych użytkowników. Miasto, operator a także większość
mieszkańców Warszawy uważa start systemu za sukces. Można stwierdzić, że w
stolicy zapanowała swoista moda na poruszanie się miejskim rowerem. Jednak
jednym z celów systemu miało być zmniejszenie natężenia ruchu samochodowego w
centrum Warszawy. Nie wydaje nam się aby został on zrealizowany. Uważamy, że do
inwestycji w nowe pojazdy i nowe stacje powinny dołączyć plany rozbudowy ścieżek
rowerowych, których w centrum miasta jest jak na lekarstwo. Po ulicach jeździ się
niebezpiecznie ze względu na ogromną ilość samochodów, po chodnikach jazda jest
prawie niemożliwa gdyż panuje tam bardzo duży ruch pieszych. Wydaje nam się, że
gdyby drogi rowerowe pojawiły się w centrum, zniknęło by też niego sporo aut.
System powróci do
nas 1 marca 2013 roku – niezależnie od pogoda jaka będzie wtedy panowała. My
wypróbowaliśmy rowery Veturilo i jesteśmy z nich całkiem zadowoleni. Cieszymy
się, że rowery maja przyszłość w Warszawie i trzymamy kciuki.
Tymczasem wracamy
do intensywnej pracy. Jej efekty możecie zobaczyć na E-stojakinarowery.pl!
sobota, 24 listopada 2012
Skąd się wziął i jak powstawał rower?
Skąd się wziął i jak
powstawał Rower?
W
1974 roku pośród notatek Leonarda Da Vinci znaleziono szkic wehikułu, wyraźnie
przypominającego rower. Pojazd posiadał mechanizm korbowy, łańcuch i zębatkę no
i najważniejsze – kierownice i dwa koła podzielone szprychami. Niestety rysunek
pozostawał w ukryciu i nie miał nic wspólnego z powstaniem roweru prawie
trzysta lat później. Leonardo! Jak mogłeś? Cieszylibyśmy się rowerami trzy
wieki dłużej!
Wehikuł Leonarda Da Vinci źródło: http://blog.mhmg.pl/bicykle-i/ |
W 1816 roku baron Karl
von Drais de Sauerbrun zbudował maszynę napędzaną przez siłę kierowcy. Są to
najstarsze odnalezione przekazy o rowerze. Maszyna była jednak dość prymitywna –
aby się na niej poruszać trzeba było odpychać się nogami od podłoża. Wehikuł
był również wyjątkowo ciężki, powodowało to, że nie rozwija zawrotnej prędkości
– co najwyżej 10km/h. Oryginalny egzemplarz „biegmaszyny” (bo tak twórca nazwał
swoje dzieło) zachował się do dziś i można go oglądać w muzeum w niemieckim
Karlsruhe.
"Biegmaszyna" źródło: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:ZweiRadMu seumNSU_Draisine1.JPG&filetimestamp=20061230231345 |
Rower z układem napędowym
zaistniał dopiero w 1839 roku w Szkocji, stworzony po latach prób przez kowala Kirkpatricka
MacMillana. Pojazd nie miał jeszcze pedałów jakie znamy w dzisiejszym
kształcie. Ciekawostką jest fakt, że w trakcie pierwszej podróży konstruktora
tłum chętnych do oglądania pojazdu poturbował dziecko – pierwsza wyprawa
rowerowa skończyła się więc dla MacMillana grzywną za zakłócanie porządku.
Rower MacMilana źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:MacMillan_Bicycle_Rev.jpg |
Pedały pojawiły się w
konstrukcjach roweru dopiero w 1861 roku za sprawą braci konstruktorów
pochodzących z Francji. Napęd w tym pojeździe znajdował się w przednik kole.
Rower w takim kształcie zaczynał zjednywać sobie wielu zwolenników i już w 1868
roku odbył się pierwszy wyścig rowerowy sponsorowany przez samego cesarza
Napoleona III.
Michaux - pierwszy rower z pedałami źródło: http://www.electric-bicycle-info.com/who-invented-the-bicycle.html |
Mówiąc o historii roweru
nie można nie wspomnieć o, tak zadziwiających nas w dzisiejszych czasach,
rowerach z olbrzymim przednim kołem. Są one pomysłem brytyjskim, skonstruowanym
przez Jamesa Starleya – nazwanego potem „ojcem przemysłu rowerowego” Przeciętna
masa takiego roweru wynosiła 25-30 kilogramów. Osiągało się dzięki nim prędkość
nawet 40 km/h. Samo ogromne koło mogło mieć nawet 150 cm średnicy i było
dostosowane do długości nóg jeżdżącego. Starley zbudował też przekładnie dzięki
której jeden obrót pedałami skutkował dwoma obrotami koła.
Rower Starleyaźródło: http://100comedyclips.blogspot.com/2012/06/bicycle-history.html |
Wreszcie nadszedł czas
na łańcuch. Dzięki niemu i przekładni, koła mogły zachować rozsądną wielkość
jednocześnie pozwalając rozwijać duże prędkości. Pojawienie się łańcucha to rok
1873 (łańcuch napędza przednie koło) i 1879 (łańcuch wreszcie napędza tylnie
koło). Następnymi innowacjami było dodanie przez weterynarza z Belfactu –
Dunlopa – opony gumowej dzięki której jazda stała się o wiele wygodniejsza. W
1902 roku dorzucono do roweru zmianę biegów. Stało się to za sprawą Henrego
Strumeya i Jamesa Archera. Trzybiegowa konstrukcja montowana w piaście ważyła
mniej niż kilogram. Przerzutka przemieszczająca łańcuch po zębatkach nie zdała
w tamtym czasie egzaminu. Zbyt duża ilość błota na ulicach uniemożliwiała jej
poprawne działanie.
Rower Strumeya i Archera źródło: http://rowerowytorun.com.pl/art/133/historia-roweru.html |
Wraz z ekipą
E-stojakównarowery.pl znaleźliśmy dla was jeszcze dwa filmiki przedstawiające historię
roweru prezentowaną przez łódzką grupę Bicykle.pl. Przyjemnego oglądania!
sobota, 17 listopada 2012
Rower uchwycony na filmowej taśmie
Rower uchwycony na
filmowej taśmie
Tytuł
posta tylko w przenośni oddaje to czego będzie dotyczył. Amatorskie filmy,
które kręci się w dzisiejszych czasach z żadną taśmą nie mają nic wspólnego,
nie znaczy to jednak, że nie są w stanie oddać magii sytuacji. Ekipa E-stojakównarowery.pl
przedstawia wam subiektywny przegląd najlepszych filmików rowerowych z serwisu
YouTube.
Zacznijmy od rowerowego geniusza Danny’ego MacAskill’a znanego również
jako „Danny MegaSkill”. Filmiki z udziałem podopiecznego
firmy RedBull znane są z tego, że pokazują nie tylko niesamowite rowerowe
tricki w jego wykonaniu, ale również ukazują piękno Szkocji – kraju z którego
Danny pochodzi.
„Way Back Home” zasłużyło na miano
prawdziwego arcydzieła. Niesamowite rowerowe sztuczki pokazane są na tle
zachwycających szkockich krajobrazów. Efektu dopełnia genialnie dobrana muzyka.
Kolejny film „Inspired Bicycles” to
kolejny pokaz niesamowitych możliwości Dannego zaserwowanych w naprawdę ładnym
wydaniu.
W filmiku „Industrial Revolutions”
Danny próbuje się zmierzyć z industrialną częścią swojego miasta. Po raz
kolejny dla niego i jego roweru nie ma żadnych przeszkód.
Kolejne dwa filmiki pochodzą z największej imprezy związanej z rowerami
na świecie – Tour de France. Ogromne pieniądze i jeszcze większy prestiż
sprawiają, że zawodnicy są w stanie poświecić naprawdę wiele aby choćby raz w
życiu zdobyć żółtą koszulkę lidera. Nie dla każdego jednak te marzenia mogą
doczekać się spełnienia.
Na pierwszym filmiku uchwycony został upadek hiszpańskiego zawdnika,
Joseby Beluki, z 2003 roku. Na drugim widać jak w roku 2012 belgijski kolarz
Philipe Gilbert zderza się na trasie wyścigu z psem przybłędą.
„Chain vs Chain” („Łańcuch
kontra łańcuch”) to zdecydowanie jedno z ciekawszych dzieł rowerowej
kinematografii. Być może nie jest arcydziełem, scenariusz wymagałby co najmniej
kilku poprawek a może w ogóle ponownego przemyślenia. Ale czegoś takiego
jeszcze nie widzieliśmy. Poza tym filmik ten umacnia nas w przekonaniu, że
warto szlifować swoja rowerową formę. Chociażby w razie ataku szalonego
mordercy uzbrojonego w piłę łańcuchową :)
W naszej kompilacji nie mogło zabraknąć prostego filmiku, który pokazuje
jakie niesamowite rzeczy można wyczyniać z rowerem. Jazda na rowerze jest
nudna? Zobaczcie co można zrobić z rowerem nie wyjeżdżając poza obręb boiska
szkolnego.
Oczywiście życie rowerzysty to nie tylko piękne widoki, niesamowite umiejętności
i wiatr we włosach. Czasami zdarzają się również upadki. Jeśli lubisz patrzeć
jak cierpią inni, ten filmik jest dla Ciebie!
Ostatni filmik, który wybraliśmy do tego przedziwnego zestawienia to
nasz zdecydowany faworyt. Rower w fantastyczny sposób daje szczęście ludziom od
9 do 99 roku życia. Przed 9 rokiem życia jest zaś magicznym pojazdem dzięki któremu wszystko jest możliwe!
piątek, 9 listopada 2012
Rowerem w deszczu
Rowerem w deszczu
Panująca
aura jest najlepszą dla nas inspiracją w kwestii pisania dla was tego bloga.
Niedawno pisaliśmy o tym jak jeździć na rowerze gdy jest naprawdę zimno. Dziś spoglądając
za okno z biura E-stojakównarowery.pl postanowiliśmy przypomnieć wam o kilku
sprawach, które ułatwią wam poruszanie się na rowerze w deszczu. Ani wy, ani
wasz rower nie jesteście z cukru – zatem w drogę!
źródło: http://www.crestock.com/blog/photography/contest2007/entry.aspx?id=3833 |
Jazda na rowerze w
deszczu może być naprawdę wyzwalająca – a rowerzyści to grupa, która
szczególnie upodobała sobie poczucie wolności. Nie warto więc bać się deszczu!
Jeśli choć raz zdobędziesz się na odwagę to już nigdy żadna aura nie będzie dla
ciebie przeszkodą. W deszczu ulice miast wyglądają jeszcze bardziej ponuro niż
zazwyczaj, gigantyczne kolejki samochodów robią wrażenie wyjątkowo żałosnych
kiedy są zalewane hektolitrami wody, w komunikacji miejskiej tłoczą się tłumy
bojących się kropel wody. Rowerzysta może być obok tego wszystkiego – mknąć przez
rześki, pachnący deszczem świat. Jest kilka kwestii o których należy pamiętać
przed wyruszeniem na trasę w czasie deszczu – wyposarzenie naszego roweru, nasz
strój i technika jazdy.
Wyposażenie
roweru
Najważniejszym
elementem wyposażenia roweru będą oczywiście błotniki. Zainwestujmy w te
najbardziej kryjące. Możemy upolować parę już nawet za 20 zł! Są one niezbędnym
elementem wyposażenia naszego roweru w deszczu. Ochronią nam plecy, krzyż, siedzenie
oraz wewnętrzną stronę ud przed zachlapaniem. Możemy także doposażyć nasz
pojazd w boczne osłonki na koła – często spotykane w damskich holendrach.
Dzięki nim będziemy mogli nawet w czasie deszczu przewozić ładunek na bagażniku,
bez obawy przemoczenia go. Rowerzysta nie musi mieć włączonego oświetlenia całą
dobę, ale w deszczu widoczność może być mała i wtedy naszym obowiązkiem jest
jazda z oświetleniem. Dobrym pomysłem jest też założenie odblasków na
nadgarstki – pomogą one innym uczestnikom ruchu zauważyć, że sygnalizujemy
skręt. Woda może uszkodzić nam prądnice i inne kable – należy więc dodatkowo je
zabezpieczyć. Przydatnym elementem wyposażenia roweru w czasie deszczu będzie
również… reklamówka foliowa :) Będziemy mogli osłonić nią siodełko kiedy
zostawimy rower na parkingu – siedzenie na mokrym raczej skutecznie zniechęci
nas do przyszłych wojaży deszczowo-rowerowych.
Nasz
strój
źródło: http://www.wanderingeducators.com/artisans/photographer- month/photographer-month-sherry-ott.html |
Jazda w parasolką w
ręce może wydawać się bardzo efektowna ale na dłuższą metę nie jest to
komfortowe rozwiązanie :) Na mżawkę wystarczy przeciwdeszczowa kurtka
wiatrówka. Kiedy deszcz zaczyna się robić rzęsisty musimy zaopatrzyć się w
odpowiednia zbroje do walki z nim. Najlepszym rozwiązaniem będzie ponczo
rowerowe – takie, które ochroni nas od kolan aż po czubek głowy zasłaniając dodatkowo kierownice. Z takiego
poncza wystają nam tylko ręce od wysokości łokcia. Dzięki niemu będzie nam
sucho i przytulnie. Jego minusem jest to, że ogranicza lekko nasze ruchy i
stawia duży opór powietrzu. Na ryku dostępne są również, zapinane na suwak czy
rzepy, osłonki na nogawki i buty. Tak ubrani dojedziemy wszędzie suchutcy!
Technika
jazdy
W czasie deszczu droga
hamowania znacznie się zwiększa. Pamiętajmy o tym zawsze dla bezpieczeństwa
naszego i innych. Nawierzchnia również może okazać się zdradliwa w niesprzyjających
warunkach. Szyny tramwajowe, błoto, liście – wszystko to może się przyczynić do
poślizgów i wypadku. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na kałuże. Najlepiej w
ogóle przez nie nie przejeżdżać. Nie chodzi tu tylko oto aby się nie zachlapać –
nigdy nie możemy mieć pewności jak głęboka jest dziura w której powstała kałuża
ani czy nie kryja się w niej żadne dodatkowe niespodzianki. Wjeżdżając z
impetem w zbyt głęboką kałuże możemy sobie uszkodzić koło, a nawet cały rower.
Jeśli już musimy przez jakąś przejechać, znacznie zwolnijmy. Jeżdżąc po ulicy
róbmy to w taki sposób, aby samochody nie wymuszały na nas jazdy przy samej
krawędzi jezdni – tam zazwyczaj jest najwięcej nierówności i przeszkód.
Warto również pamiętać,
że w świetle obowiązujących przepisów, kiedy warunki atmosferyczne są niesprzyjające,
rowerzysta ma prawo poruszać się po chodniku!
A oto przykład, że deszcz nie jest dla rowerzysty żadnym przeciwwskazaniem. Prosto z Holandii:
Subskrybuj:
Posty (Atom)